Powieść |
Bohaterowie |
W skrócie:[]
Gatunek | Romans |
Rodzaj | Powieść |
Data pierwszej publikacji | 31 grudnia, 2015 |
Autor | YollanDi |
Głowni bohaterowie/Główny bohater | Nana |
Rozdziały/Części | 1/? |
Status | W toku |
Wstęp:[]
Heej! Tu zmów YollanDi...wiem macie mnie dość T^T. Ale ja zrobię wam na złość i OTO JA...to znaczy OTO NANA (Lepszego imienia nie miałaś?...NIE!). Sorry, lubię gadać ze...sobą? Eh...dobra bobra, Nana skrywa tajemnice, ale pewnie o niej już wiecie...nie jestem zbyt tajemnicza (a pomyśleć że jestem samotnikiem -.-')
Ok, JE-DZIE-MY!!!
Powieść:[]
"Uważaj jak leziesz!" (31.12.2015)
Kliknij [Pokaż] aby to przeczytać. |
---|
Cześć, jestem Nana. Jestem blondynką (zawsze mam problem z tym słowem -.-') o jasno brązowych oczach. Zawsze noszę spinkę- kokardkę i warkoczyka lub kłosa. Wszyscy mówią że jestem słodka i nieśmiała. J-ja nie jestem nieśmiała, po prostu boje się że na kogoś wpadnę...muszę zachować ciszę, żeby zobaczyć. Nie mam chłopaka i raczej nie zamierzam mieć...bo jaki dzikus by mnie zrozumiał...co? Jestem chora, na chorobę którą da się wyleczyć...ale boje się operacji. Rodzice wyjechali na wczasy z moim starszym bratem, a mnie zostawili u cioci (domyślacie się jakiej?) -Ciociu! Ja wychodzę! -Dobrze słoneczko! Pierwszy dzień szkoły...zawsze uczyłam się w domu. Szłam spokojnie, nie śpieszyłam się. Słyszałam ludzi przechodzących obok mnie, rozmawiających i śmiejących się. Chciałabym żeby mój brat tu był, ale on wróci...za trzy miesiące...a rodzice...zostaną tam pewnie na zawszę. Ale z opisem musicie poczekać. Byłam już przed szkołą, no i...weszłam. Ktoś musi mnie oprowadzić. Stoję na środku korytarza i nie mam pojęcia co zrobić. Podeszłam powoli do ściany i zaczęłam jechać po niej palcami. Aż trafiłam...gdzieś, nie wiem. Stałam jak ostatnia idiotka na środku korytarza. -Przepraszam?- Odruchowo odwróciłam głowę, nie wiem po co. -Hm?- Ale ja rozgadana XD. -Jestem Lysander (twój bohater XD). Zgubiłaś się? -Nie, em...to znaczy nie wiem. Ja...jestem nowa, mógłbyś mnie oprowadzić?- Powiedziałam to na jednym wdechu (oddechu, czy jakoś tak XD). -Dobrze. Mogłabyś się przedstawić?- Powiedział spokojnie. Myślałam że oprowadzi mnie dziewczyna. -Jestem Nana. Mam brata, ale wyjechał na trzy miesiące. -Dobrze więc, chcesz iść na parter, czy na pierwsze piętro? -Na parter. Całą drogę towarzyszyła nam cisza, tylko Lys mówił co, gdzie jest. Polubiłam go, słychać że nie lubi zbyt dużo rozmawiać. Nagle w zamyśleniach na kogoś wpadłam. O nie. -UWAŻAJ JAK IDZIESZ!!!- Nie odzywałam się, patrzyłam się na nią z kamienną miną.- JĘZYKA NIE MASZ W GĘBIE CZY CO?! ODEZWIJ SIĘ! ŚLEPOTA!!! Nic nie powiedziałam, ktoś położył dłoń na moim ramieniu. Nie zdążył nic powiedzieć, bo uciekłam. Zeszłam po schodach na dół...jaki dół, nie wiem. Ukucnęłam i nawet nie chciało mi się płakać. Czemu musiałam się zamyślić...o Lysie? Bracie...wracaj...nie poradzę sobie. Dopiero teraz zaczęłam płakać...NIE PORADZĘ SOBIE BEZ CIEBIE!!! Usłyszałam czyjeś kroki. -Nana? Wytarłam szybko oczy i nic nie mówiłam. -Nana. Czemu uciekłaś? Nie warto się nią przejmować. -... Lys usiadł koło mnie na podłodze. -Powiesz co się dzieje...możesz powiedzieć ale nie musisz. -Nie...nic...po prostu, bez brata sobie tu nie poradzę. On zawszę mnie bronił. -Mam nadzieje że nie kłamiesz.- Na te słowa się wzdrygnęłam, ale to do połowy prawda.- Chodź niedługo zaczną się lekcje. Możesz usiąść koło mnie. Pomógł mi wstać i poszliśmy w stronę klasy. Chciałabym się go spytać jak wygląda, ale nie może wiedzieć...jeszcze mu nie ufam. |
"Czemu tak reagujesz?" (01.01.2016)
Kliknij [Pokaż] aby to przeczytać. |
---|
Heej! Tak se rysuję Undertakera i...cienkopis mi się skończył T^T, więc muszę coś napisać...Tak, przyznaje się...najpierw napisałam 2015... Jak zwykle...JE-DZIE-MY!!! ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Drugi dzień szkoły...Muszę się szybko przyzwyczaić do korytarzy. Weszłam i...pogubiłam się...to było tu...czy tam? Może to był zły pomysł żebym chodziła do normalnego liceum. Ale nie chce się już uczyć w domu...ciągle stoję w miejscu. BRACIE WRACAJ!!! -Hej!!! Jestem Rozalia! Jesteś nowa, nie? Lys opowiedział o tobie Leo, a Leo opowiedział o tobie mi. Wiesz Leo to mój chłopak. Jeju!!!! Jaka ty słodka! Chodź pójdziemy razem do klasy. -Ehem...- Tylko to byłam w stanie powiedzieć, bo Roza dalej gadała o jej chłopaku i uczniach. Dowiedziałam się też że teraz mamy z jakąś wredną panią. Świetnie, do tego chemia. Weszłyśmy do klasy z innymi, usiadłam koło Rozali. -Dobrze, mały teścik.- Wstrzymałam oddech...Przecież nikt tu nie wie że jestem...ślepa. Zrezygnowana usiadłam głębiej na krześle. Słyszałam jak pani położyła kartkę na moim stole. Przez całą lekcje trzymałam ołówek i...i nic. A teraz pytanie: Czemu po prostu nie powiem że jestem ślepa? Zawsze mój brat o tym mówił. Często się ze mnie śmiali, a on mnie bronił...on też jest chory i z niego częściej się śmiali...ja go zawsze broniłam. Teraz nie ma mnie kto obronić, a zawsze znajdzie się taka osoba...która będzie się śmiała do rozpuku... Wyszłam z klasy i nagle zaatakował mnie tłum ludzi, chcieli mnie poznać. Byli tam: Alexy, Roza, Kim, Violetta, Iris i jakiś Daj Kota... -Ej, ona jest śliczna!- Musiałam się skupić...pierwszy raz słyszę ich głosy. Daj Kota. -Zamknij się podrywaczu!- Roza. -Ech...- Viola. -Hej! Mała chyba jest zestresowana.- Kim. -Ja też chce z nią pogadać.- Alexy. -Może pójdziesz ze mną na randkę?- Daj Kota. -Cześć...ale ja chyba już pójdę. -Nie, nie, nie!- Alexy. Spuściłam wzrok (którego nie mam T^T) i szybko udałam się w stronę schodów. -Ej! Gdzie ty...!?- Daj Kota. Moje inne zmysły muszą pracować mocniej. Najbardziej słuch...bo dotykiem nie umiem. Musze słyszeć kroki ludzi, rozpoznawać ich głosy, muszę wiedzieć kiedy podają mi rękę i na jakiej wysokości...to wszystko wychwytuje słuch. Ale nie zawszę wszystko wychwyci. Odliczam dni. Miałam gorączkę przez cały tydzień, ale ciocia jest nadopiekuńcza i do szkoły nie chodziłam dwa tygodnie. Gdy wróciłam nikt mną się nie interesował...tylko Lysander. -Proszę, powiedz dlaczego tak reagujesz. Nie naciskam, ale to pierwsza sprawa która mnie zaciekawiła.- Lys po dwóch dniach nie wytrzymał i musiał się spytać. Zawahałam się, chciałam my powiedzieć, ale to za wcześnie. Drugie pytanie: Dlaczego jeszcze się nie domyślili? Ponieważ brat uczył mnie jak ukryć to że jestem ślepa. Wyuczył mnie dobrze. Może niektórych rzeczy nie umiem, ale dzięki niemu umiem normalnie funkcjonować. To wszystko...dzięki niemu... -J-ja...nie mogę (zobaczyć) ci powiedzieć.- Nadal nie wiem jak wygląda Lys. Tak bardzo chciałabym się go spytać. Domyśli się... -Dobrze...więc poczekam aż będziesz gotowa... Serce mi szybciej zabiło. Czy...czy mogłabym się kiedyś w nim zakochać? Nie wiem zobaczymy...usłyszymy. Wróciła do domu. Wzięłam dzisiejszą pocztę...niby coś do mnie. Wzięłam białą kopertę i otworzyłam ją...Było tam nagranie. Bałam się to włączyć...tylko jedna osoba mogłaby mi wysłać taki "list". Puściłam: "Hej Nana!- Zadrżałam. Ten głos...- Z tej strony Mizuki.- Mizuki...-, ale to chyba poznajesz po głosie. Mam dobrą wiadomość! Skończyłem moją prace o wiele wcześniej i...i mogę już do ciebie przyjechać. Rozumiesz?! Niedługo się widzimy siostrzyczko! Kocham cię!"- Zaczęłam płakać. -Nana, co się stało? -Nie nic, to łzy szczęścia. -? -Mizuki przyjeżdża! Nie mogłam spać. Wreszcie, wreszcie wszyscy się dowiedzą! Wreszcie będę szczęśliwa i wesoła chodzić po szkolę! Wreszcie! ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Jej! Skończone! Postaram się żeby jutro był następny rozdział z "Nie mogę zobaczyć" i "Jak długo?". No chyba że mama kupi mi cienkopis...Pozdrówka ;* PS. Jak myślicie, jaką chorobę ma Mizuki? |
"Cała prawda" (02.01.2016)
Kliknij [Pokaż] aby to przeczytać. |
---|
Co tu dużo mówić...POZNAJECIE NOWĄ POSTAĆ!!! PS. Moja wieża z puzzli się zepsuła T^T JE-DZIE-MY!!!! ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Dzisiaj szybko wstałam i po wyszykowaniu poszłam do szkoły. Dlaczego do normalnej? Nienawidzę uczyć się w domu. Nie poznaje nowych ludzi, nie mam przerw na których pochodziłabym sobie po szkole, nie mam kontaktu z kumplami i mój zmysł słuchu się nie rozwija, co jest bardzo ważne. Weszłam do szkoły. Wiedziałam już gdzie iść i gdzie kogo się spodziewać. Uwielbiam słyszeć jak moi przyjaciele się śmieją i rozmawiają ze mną. Roza mówi że jestem jedyną dziewczyną którą zaciekawił się Lys. Zrobiło mi się milej. Wiem że muszę unikać Amber...nigdy nie wiem kiedy na nią trafie. -Nana? Odwróciłam się. Głos Lysandra.- Em? Cześć. -Nie mieliśmy okazji dziś porozmawiać...coś się dzieje. Jesteś dzisiaj weselsza (Dlatego musi być chora na głupawkę) -Och...Nie martw się, nic się nie dzieje. Tylko mój brat dzisiaj przyjeżdża.- Uśmiechnęłam się i podeszłam trochę do Lysandra. -To dobrze. Ciesze się że będę mógł go poznać. -Mam nadzieję że się dogadacie. -Może... -Wiesz...chciałabyś przyjść dziś na próbę? -Próbę? -Tak. Ja z Kastielem, Iris i Natanielem (Tereską XD Sorry musiałam, jestem uzależniona od opowiadań Yavanny...mam nadzieje że nie przekręciłam nazwy...) mamy zespół i chciałbym żebyś przyszła... -Dobrze, ale musisz po mnie przyjść. -Dobrze, czekaj na korytarzu. -Ok. Lekcje szybko minęły, a przy okazji dostałam laczka z chemii. Szłam w kierunku korytarza. -Chodźmy. Uśmiechnęłam się i poszłam za Lysem. Weszłam do piwnicy. -Wreszcie jesteś! Przyprowadziłeś swoją dziewczynę? -Kastiel... -No już, zaczynamy? Inaczej będę musiał zabić Nataniela... -Ej!!! Będzie ciekawie... Zagrali kilka swoich kawałków. Przyznaje że Lys ma ładny głos, a Kas fajnie gra na gitarze. -Dobra! Zbieramy się!. -Pa. -Pa. Wyszłam z piwnicy razem z Lysem i Kasem. Byliśmy na korytarzu koło wyjścia. Było sporo ludzi. Dzisiaj jest najwięcej kółek dodatkowych. -TYYY!!!- Rozpoznałam głos Amber.- CHCESZ WSZYSTKICH CHŁOPAKÓW DLA SIEBIE? NIE JA NA TO NIE POZWOLĘ!!!! Usłyszałam tylko jak się zamachnęła. Ale ktoś ją powstrzymał. -Amber...uspokój się. -Nie! Puszczaj mnie, głupi albinosie! Albinos? Otworzyłam oczy szerzej. -Jesteś albinosem? -Tak...to znaczy...mam dwukolorowe oczy, białe włosy i jasną cerę. -Co? Nie widzisz? Głupia. Gdzie twój brat? Miał dziś przyjechać. To tylko wytwór twojej wyobraźni!- Amber. Zrobiłam krok do tyłu. Wytwór...wyobraźni...Mizuki...Łzy zebrały mi się w oczach i nagle...z trzaskiem otworzyły się drzwi główne. -NANA! TWÓJ BRACISZEK PRZYSZEDŁ!!! Śmiejąc się pobiegłam w stronę Mizukiego i wpadłam mu w ramiona. Śmialiśmy się obaj, a wszyscy na nas się gapili. Mizuki jest albinosem. Ma białe włosy i czerwone oczy. Jego cera jest całkiem blada, eh...no wiecie, białe: brwi, rzęsy i pewnie buty, zaraz...co? E...mniejsza o to. To on zawsze mnie wspierał i to on był moją największą pomocą, to on uczył mnie słuchać, to on opisywał mi dokładnie kolory krajobrazów, to on mnie zawsze rozumie. ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Dobra bobra! Koniec! Bo się rozpiszę. Jak zareagują inni? Dowiecie się pewnie jutro! Pozdrówka ;* A to dla was <3 |
"Co tam?" (05.01.2016)
Kliknij [Pokaż] aby to przeczytać. |
---|
Miałam dziś sprawdzian z niemca T^T. Ale kakałko przygotowane, wizja rozdziału też...to: JE-DZIE-MY!!! ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Odczepiłam się od Mizuki'ego. -Co tam młoda?- Powiedział cicho. -Tęskniłam. -Oj bo żygne!- Spojrzał na... -To jest Amber.- Mizuki zaczął się śmiać. -Widzę że nieźle sobie radzisz. -Bywało lepiej.- Poszliśmy w stronę Lysa, Kasa i Amber. Mizu trzymał mnie za ramię, zawsze tak robi. -Dzień dobry, miałem nadzieje że się poznamy.- Lysiu...miły jak zawsze. -Cześć! Jestem Mizuki i jak widać jestem albinosem.- Mizu miał zaciesz na mordzie. -Mógłbyś mi coś wyjaśnić!- Warknęła Amber i spojrzała na mnie. -Aaa, chodzi o Nane. Ona jest ślepa. Wszyscy nagle ucichli. Mieli poważne miny, a Mizu nadal miał ten zaciesz na mordzie... -Emm...to my może...już pójdziemy.- Powiedział mój braciszek i...nie zgadniecie! Miał zaciesz na mordzie! Dali nam odejść w spokoju i pokoju. Dotarliśmy do domu i walnęliśmy się na łóżko. -Ten Lysander to... -Miły chłopak, który od początku mi pomagał. -Ciekawe...Muszę go bliżej poznać. -Co? Zazdrosny? -Tak. Musze wiedzieć że nic ci nie zrobi... -Nie martw się braciszku...Lys jest spoko. -Ok. Nie martwię się...chyba. Mam pytanie. ~cisza~ -Zakochałaś się w nim? ~Cisza. ~ -Czy ja wiem? Muszę się zastanowić. -Ja nie będę przeszkadzał...ale. -Ale? -Ale pamiętaj że ja tu jestem i zawsze będę cie wspierał...rozumiesz? -Tak...dziękuje. -Nie ma za co...KTO JEST BOSKI?! -MY JESTEŚMY BOSCY!!! -Hahaha- Zaczęliśmy się śmiać i chichrać i...i...no chichrać...XD ------------------------------------------------------------------------ Sorry że takie krótkie...mam jeszcze inne opka do pisania/czytania. Pozdrówka ;* (Przepraszam, przepraszam, przepraszam...wybaczysz, plose!) |
Ehehehehe... cześć?
Kliknij [Pokaż] aby to przeczytać. |
---|
Witam to ja~ *^* Zepsułam mojego laptopa i telefon (stało się to wtedy, gdy miałam wenę ;-; ). Teraz jestem na kompie taty... z resztą... Mam ważną informacje ( wcale nie, tracę Twój czas xD ). Jak będę miała laptopa, ruszam z nowymi rozdziałami. Mam też pomysł na nowe opowiadanie, ale będzie podobne ( bohaterami ) do mojej innej historii, czyli Yoli. Po prostu za szybko chciałam wszystko napisać i mam nowy pomysł. A teraz możecie zgadywać kto się w kim zakocha ( opko wystawię dopiero, gdy skończę te dwa ;) )
--------------------- a. Alexy b. Charlie c. Daniel d. Lysander e. Kastiel f. Armin g. Kentin h. Paco i. Nataniel Ja się z wami żegnam. Pa~ ;* |